Po tym wstępniaku cofamy się parę kroków i widzimy naszego bohatera-łamagę, chyba z jego perspektywy będzie śledzić wydarzenia. Jimon Asuta uciekł z domu i jest głodny.
I ma pecha, bo na ulicy zaskakuje go stan wojenny 2 stopnia, ok. Wszystkie sklepy są zamknięte, a nawet jak coś się otwiera, to okazuje się, że ma tylko drobne, hłe hłe.
Dość na dwa mochi, z których okrada go po chwili mała dziewczynka
Ale po chwili rozmowy, dość ciekawej zresztą oferuje mu inne w zamian za przysięgę wierności.
Kolejna rozmowa i loli ucieka a Jimon prawie ginie jak idiota.
Ok. Oczywiście tajemnicza wybawicielka szuka wiadomej loli. Po chwili pojawia się coraz więcej dziwnych, kojarzących się ze starymi bondami osób.
Firmowe powitanko |
Dlaczego mamy stan wojenny? Bo wielki potwór robi zadymę w parku.
Który po zniszczeniu rozsypuję się w morze słodkich, uśmiechniętych kuleczek. xD
A wojsko bierze na celownik wiadomo kogo.
Na szczęście odsiecz przybywa szybko. Kate mówi, że w przeciwieństwie do zabawki, Jimon jest niezastąpiony, hmmm, zupełnie odwrotnie niż dowolny evil overlord.
Najlepszy fanserwis |
Pan ma przybite "Podbity" |
Ten symbol wyglada jak połączenie gwiazdy Dawida, oka opatrzności (tudzież symbolu Iluminatów) i kilku innych rzeczy, miły smaczek.
Kolega przypadkiem włączył potwora.
Nasza loli-imperator jest łaskawa, zamiast kary śmierci zasądza brak kolacji przez tydzień.
I słodziutka piosenka z szalonymi animacjami.
W scenie po napisach pojawiają się przeciwnicy:
W skrócie:
Zaskoczyło mnie. Świetnie napisane dialogi. Dizajn postaci miodzio, niby dużo golizny, ale jakoś nie rozprasza, jedyny solidny fanserwis to loli stópki. Spodziewałem się czegoś w stylu yattamana - zła, podziemna organizacja, której się wiecznie nie udaje, tyle, że szefem jest mała dziewczynka. A co dostałem?
Pokręconą akcję, dialogi przemycające mądre myśli, odwrócone klisze, całkiem dobre tempo opowieści, absurdalny humor (tego się akurat spodziewałem). Aktorzy są dobrze dobrani i każda z głównych postaci mówi w charakterystyczny, zwracający uwagę sposób. Dobrze dopasowany podkład muzyczny.
Rokowania:
MAY THE LIGHT OF ZVEZDA SHINE THROUGHOUT THIS WORLD! Jak dla mnie zapowiada się na najlepszy tytuł akcyjno-komediowo-absurdalny w tym sezonie.
Wygląda niemożliwie głupio. Nie wiem, czy to wytrzymam.
OdpowiedzUsuńDunno, ale skoro kupeliona dałaś radę to to spokojnie. ;)
UsuńForaski się ropływały, że Hana Kanazawa z hiroszimskim dialektem, ale się nie znam. Tyle ile się osłuchałem, to ta seria, to chyba najsolidniej zrobiony voice acting z tego sezonu. I starałem się nie spoilować żartów, bo są naprawdę na niezłym poziomie.
oook w trakcie przeszłam od "omg, ja chcę" przez "yyyy, ale że co?" i ostatni obrazek z designami dziewczyn to znowu "omg ja chcę" xD - Aga
OdpowiedzUsuń