To już trzeci rok

No hej! Żyję, chociaż pewnie wszyscy, którzy to przeczytają, to wiedzą.

Ostatni rok nie obfitował we wpisy, tzn. jak widać udało mi się opublikować jeden...
Ale nie drżyjcie, blogasek non omnis moriar! Jest plan!

Co do zeszłego roku - nie był to rok jakoś wybitnie udany, ale do zmarnowanych też nie należy.

Jak widać po obrazkach znalazłem sobie nowy nałóg - mongolski balet, tzn. chińską grę o łódkodziewczynkach.
Gram od maja i jest to spory pożeracz czasu, ale jednocześnie najbardziej żywy i płodny fandom do jakiego zdarzyło mi się zabłąkać.

Zdarzało mi się też całkiem często być w kinie, namówiony przez współlokatora podpisałem cyrograf z Cinema City, i nie żałuję. Nie chodzę ostatnio tak często jak na początku planowałem, ale sumarycznie i tak jest lepiej niż w całych poprzednich 5 latach :D Idźcie na Moanę/Vaianę!

Co się jeszcze działo? LNki się działy, przynajmniej w pierwszej połowie roku. Dawno tyle nie przeczytałem ile przeczytałem nudząc się w robocie - caluśkie Owari no Chronicle, 11 tomów Heavy Object, 4 tomy Maoyu i coś jeszcze chyba by się znalazło. Jak ktoś mi przypomni to może nawet się rozpiszę ;)

Z papierowymi książkami trochę gorzej, jeden reportaż, ze dwie powieści i cała sterta zaległości z kupionych to tu to tam...

Anime - jej! Udało mi się obejrzeć kilka starszych, zamkniętych rzeczy i być na bieżąco przynajmniej z jedną serią w każdym sezonie, więc źle nie jest. Ba, poprzedni i obecny sezon kupiły mnie ciekawymi nowościami  całkiem sporym skomasowaniu. Dobra robota Japonio!

A no i nie zapominajmy o tegorocznych konwentach, bardzo udane Magni an które udaje się ściągnąć coraz więcej znajomków! Bardzo spoko Gakkon w Łodzi, ale nie reklamuję za bardzo bo się zwali za dużo ludzi i nie będzie się dało tak przyjemnie oddychać, co w sierpniu na konwencie jest miłą odmianą od typowości :P I w sumie tyle.

Życzę sobie i wam żeby ten kolejny rok był równie obfity w smakowitą popkulturę i zdecydowanie bogatszy we spisy, tak i moje jak i ludzi decydowanie lepiej piszących!