wtorek, 19 sierpnia 2014

B6 the game, minirelacja, głównie słit słit focie :P


Jej, kolejny kon za mną, co najmniej jeszcze jeden w tym roku przede mną. Znowu było fajnie, ale w sumie na konach jest fajnie, chociaż z różnych względów. Foć tym razem mniej, bo na cosplayu wysiedziałem raptem godzinę, więcej nie dało rady w tej dusznej sali. Ale od początku...

Stwierdziłem, że cóż, może poopowiadam ludziskom o czymś co jakoś ogarniam, prelki zgłosiłem, hohoho, chyba zaraz po otwarciu zapisów, w każdym razie dawno, grubo ponad miesiąc przed konem, kiedy pojawiło się info zwrotne? Tydzień przed, tydzień... (Polcon trochę lepszy w tej kwestii, ale minimalnie, 3 tygodnie). Ok, starczy marudzenia. Dotarcie na miejsce nie sprawiło większych trudności (GPS, suko) a tam dzikie tłumy. Serio dzikie. Wszystkie sleepingi zajete, nie żebym miał spać, o nie nie.
Potem były prelki. W sumie wybierane dość losowo, bo pierwszy przegląd tytułów spowodował reakcję 'meeh'. Koniec końców odhaczyłem pół panelu o Touhou, panel Yena o mniej znanej azjatyckiej animacji (widziałem 3/4 czuje dobrze hipster ;p)(Iwasawa, Yuasa, Kunio, Ishii, ci Chińczycy od Kun-fu cooking girls). W nocy wiedzówka o Angel Beats (welp, jestem lamą xD) przesiedziana nocka i panel o Saki, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył (czuję źle n00b, ale Mudazumo ogarniam najlepiej :P), a potem 4,5 godzinna partia mahjonga w trybie zombie. Następnie na warsztatach Skarży produkowałem z ludźmi zina, wyszedł zinowy w swej zinowości. Później cosplay, panel o NGNL (wszyscy na sali poza jedną osobą widzieli, więc szybko przerodził się w oglądanie momentów). A potem poszedłem spać, tzn. najpierw błądziłęm jako zombie, aż w końcu po 40 godzinach na nogach padłem. W niedzielę rano tez jeszcze się coś działo. Zabłądziłem na dwa panele o fandomie, było całkiem zabawnie, ale też z sensem. wrażenia zdecydowanie na plus, socjal był fajny, nie obraziłbym się gdyby ogarnianie programu było szybciej i było w nim tak o 2-3 ciekawe punkty więcej.
No i oczywiście pozdrowienia dla wszystkich fajnych ludzi z którymi się widziałem, do zobaczenia na kolejnym konie! ;]

PS. Duże fotki pewnie też gdzieś wrzucę, gdyby ktoś bardzo ich pożądał to zaczepiać mnie na tt, fb, mailem, lineczki macie tma gdzie lineczki do wszystkiego mojego ;)




















































































































































































2 komentarze:

  1. Kuuurde jak ci zazdroszczę, też chcę w końcu na jakiś konwencik pojechać ;) Mordki rzeczywiście przyjazne, a co do dzikiego tłumu to standard. Pamiętam jak na Hellconie przy -20 stopniach się stało w kolejce parę godzin :D Takie uroki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się rusz i jedź, nic prostszego ;) Nie tylko uroki, kwestia organizacji, zawsze da sie coś poprawić ;]

      Usuń

Będzie mi miło jak coś od siebie napiszesz ;)