wtorek, 19 maja 2015

Sword of the Stranger czyli dzieciak, ronin i pieseł

Film na który trafiłem w sumie przypadkiem, ot jakiś kawałek soundtracku mignął mi na tubie w podobnych do czegoś czego akurat słuchałem, muzyka byłą dobra, promocyjna grafika zaciekawiła i stwierdziłem, ze poszukam z czego to. Tak też trafiłem na Stranger: Mukoh Hadan, pełnometrażowy film z 2007 roku, wyprodukowany przez Bones i Bandai Entertainment.



Historia osadzona gdzieś w epoce Sengoku, skupia się na losach sieroty Kotarou i jego psa Tobimaru, do których dość szybko dołącza tajemniczy ronin Nanashi. Naprzeciw bohaterów stają: chciwy daimyo, tajemniczy wojownicy z Chin, bandyci, ambitni samurajowie. Jest to opowieść o podróży, walce z demonami i budowaniu nie tyle nawet przyjaźni co rodziny.
Całość dobrze rozpisana pod względem tempa i natężenia akcji, sprawnie przerzuca punkt widzenia z jednych postaci na drugie, dodaje im odrobiny głębi, choć nie wszyscy dostają dość czasu i mogą wydawać się banalni. Mimo wszystko te drobiazgi nie przeszkadzają w oglądaniu.



Dalej świetna, oryginaln kreska i piękne, malowane tła budujące uczucie immersji, do tego całość doskonale zanimowana, choć czasem to tylko pretekstowe cienie poruszające się gdzieś na horyzoncie, ale przede wszystkim dynamiczne sceny walk i pościgów.
Potyczki mają dobrą choreografię, za każdym razem nieco zaskakują i nie wpadają w jeden schemat. To pozostawia uczucie świeżości i przykuwa do ekranu.
Nie wiem czy wszystkie te zasługi mogę przypisać reżyserowi, ale niewatpliwie pan Masahiro Ando się postarał. (Wcześniej pracował m.in. przy GitS, reżyserował odcinki Wolf's Rain a w przyszłym roku wyjdzie jego kickstarterowa OVA Under the Dog).



Przechodząc dalej do technikaliów na pewno mamy genialną wręcz muzykę Naokiego Satou, idealnie podbudowującą klimat, momentami żywiołowa kipiącym rytmem bębnów. Bez niej na pewno ten film nie byłby taki sam. Dalej gra aktorska, też zdecydowanie na plus, choć niespodziewanie odtwórcy głównych ról - Tomoya Nagase i Yuri Chinen grali raczej w telewizji, poza tym zajmują sie byciem idolami w tej samej agencji i nie mają wg MAL więcej anime na kontach. Reszta obsady jest dużo bardziej doświadczona w tej branży.

Podsumowując - zarówno w warstwie audio jak i wizualnej jest to rzecz świetna, do tego dobrze napisana opowieść i mamy film, z którym można bardzo miło spędzić wieczór lub popołudnie, zwłaszcza jeśli ktoś lubi sengoku i walki na miecze.

2 komentarze:

  1. >pieseł
    INTO THE TRASH IT GOES
    >odcinki Wolf Children
    u wot m8? Wilcze Dzieci to przecież film był, chyba miałeś na myśli Wolf's Rain?

    Film był fajny, dobrze się bili, rachu ciachu, ten białas był fajny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, chodziło mi o Wolf's Rain, mylą mi się te dwa tytuły często, już poprawiam xD

      Usuń

Będzie mi miło jak coś od siebie napiszesz ;)