sobota, 18 października 2014

Gugure! Kokkuri-san - pierwsze wrażenia

Kolejny punkt stały większości sezonów czyli komedia z małą dziewczynką i japońskim folklorem. (cccccombo!) Ewidentna komedia z gatunku tych szalonych i nieco dziwnych.


Jest sobie Kohina, mała dziewczynka, która mieszka całkiem sama w czymś co wygląda jak świątynia. I postanawia powróżyć przy pomocy ducha. Znacie te zabawy z talerzykiem albo deską z dziurą? W Japonii robią to monetą i kartką. I podobno gdy wróży się samemu to duch zostaje. Duchem jest tytułowy Kokkuri-san, który zostaje, ale by naprawić złe zwyczaje żywieniowe dziewczynki, która wcina tylko sobę z torebek...


Jest zabawnie, jest uroczo, tylko czemu mam nieodparte wrażenie że pierwowzór był yonkomą a studio w ostatniej chwili postanowiło robić długie odcinki a nie kilka sezonów krótkometrażówki?
Może dlatego, że na odcinek składa sie 5 albo 6 historii, raczej luźno związanych.
W głownych rolach Daisuke Ono (znowu, dopiero co Barakamon się skończył, szczerze wolałbym, jednak wiecej Barakamona) i Ryou Hirohashi. Reżyseruje pan od Working!!


Jest przyjemnie, zabawnie, ale troche za duze przeskoki w jednym odcinku ciut męczyły, mogli pójść w krótsze. No i miałem koszmarne desynchro dźwięku z obrazem, ale obstawiam winę odtwarzacza/ripu. Jako lekka, szalona komedyjka wchodzi całkiem przyjemnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jak coś od siebie napiszesz ;)