niedziela, 26 października 2014

Terra Formars - pierwsze wrażenia

Trochę śmiesznie pisać pierwsze wrażenia z czegoś czego wyszła połowa i się ją zmaratonowało, lajf.
XXVII wiek, który w zasadzie wygląda jak XXI, nic szczególnie niezwykłego na ulicach, społecznie jeszcze gorzej, nie żeby to bardzo dziwiło, chociaż dziwi nieco brak postępu w niektórych kwestiach :P

Jednego z głównych bohaterów poznajemy gdy zjada go niedźwiedź, zaczynając od kiełbaski. I nagle gość wstaje! Ba! Szatkuje miśka na kawałki! (jak na razie mocno ocenzurowane) A dalej jest tylko lepiej ;]
Okazuje się, że zostaje zwerbowany do misji kosmicznej, by wytrzebić karaluchy na Marsie. Dwumetrowe, humanoidalne karaluchy z rzeźbą nordyckich kulturystów i ich okularami przeciwsłonecznymi. Tylko po cholerę im zęby?
A skąd sie tam wzięły? Ano jakieś 500 lat wcześniej wysłano je razem z glonami żeby przystosować atmosferę do kolonizacji, ale coś nie wyszło. Bardzo nie wyszło, bo jeszcze ludzi zaczął atakować wirus niewystępujący na Ziemi. Przypadek? Nie sądzę.
No wiec mamy te 100 osób wysłane z misją. Postaci jest dużo i można dość szybko wyczuć co będzie dalej. Postaciolotek. Intensywny postaciolotek, chociaż karaluchy też swoje dostają. A i szpanowanie mocami.


Graficznie jest całkiem przyjemnie dla oka, ale ryżeseruje zasłużony twórca bo i Texhnolyze i Steins;Gate ma na koncie.. Cast, przynajmniej ten główny wg MALa wypełniony też jest weteranami, których nie chce mi sie tu wymieniać a znam średnio. OP i ED muzycznie przyjemne, acz jakoś mnie nie porwały, muzyka w trakcie miałą może ze dwa momenty, poza tym niknie.

Ogólnie jest przyjemnie. Radosna, losowa goresieka gdzie tempo akcji nie opada ani na sekundę i dostajemy dużo latających fragmentów ludzi oraz marsjańskich kulturystów, fabuła jako taka szczątkowa, ale nie przeszkadza oglądać, ba jej istnienie przeszkadzałoby chyba w napawaniu się.

A i od czasu do czasu mamy mały bonusik np


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jak coś od siebie napiszesz ;)