piątek, 24 stycznia 2014

Wsi sielska, anielska czyli jak zakochałem się w Non Non Biyori

Sezon jesienny 2013 był tym momentem, gdy naprawdę ostro zacząłem oglądać anime. Sprawdzałem różne gatunki, poza klasycznymi akcyjniakami i mecha, które odkąd pamiętam mniej lub bardziej trafiały  moje gusta. I trafiłem u SStefanii na pierwsze wrażenia z Non Non właśnie. Stwierdziłem, że sprawdzę, a co mi tam.



Po pierwszym odcinku było raczej średnio, trochę zbyt spokojnie, cóż, do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić ;) Drugi był strzałem w 10 - humor sytuacyjny w pięknym wydaniu, płakałem ze śmiechu. I tak powoli, zaczęła mnie ta seria wciągać.


O czym to jest:

Można by w zasadzie powiedzieć, że kolejne słodkie dziewczynki robiące słodkie rzeczy, ale może napiszę coś więcej, bo jest i typowo i nietypowo.
Akcję umiejscowiono na wsi, w szkole, do której chodzi pięcioro uczniów - cztery główne bohaterki Renge, Hotaru, Natsumi i Komari oraz starszy brat Natsumi i Komari, Suguru. Szkoła jest malutka, każde z nich jest w zupełnie innej klasie od zaczynającej przygodę ze szkołą Renge a na kończącym 9 klasę Suguru.
Rodzina Hotaru przeprowadziła się z Tokio na wieś ze względu na pracę ojca. Pierwszego dnia wszyscy są lekko zdziwieni, zarówno dotychczasowe uczennice tym, że pojawił się ktoś nowy jak i Hotaru panującymi tu zwyczajami. Każdy jest w innej klasie, więc w zasadzie uczą się samodzielnie, a szkoła jest sporo oddalona od wioski.



Jak w większości takich serii fabuła skupia się na codziennych perypetiach bohaterek. Mamy więc szkolną wycieczkę, która okazuje się corocznym sadzeniem ryżu na polu nauczycielki. Wakacyjny wyjazd na plażę. Bardzo piękny odcinek w którym Ren-chon spotyka dziewczynkę, która przyjechała do babci na wakacje i razem zwiedzają okolicę robiąc zdjęcia. ^^ Przygody ze zwierzętami. Zimę i wyprawę by zobaczyć pierwszy wschód słońca w nowym roku.



Postaci

Mamy cztery główne bohaterki, każda posiada własne, wyróżniające ją cechy i osobowość.

Hotaru Ichijou - zdolna, nieco rozmarzona piątoklasistka z wielkiego miasta. Odpowiedzialna i dojrzała zdecydowanie ponad swój wiek, a jednak imponuje jej Komari.



Renge Miyauchi - najmłodsza z bohaterek, co krok zaskakuje swoim nieszablonowym patrzeniem na świat, ale też bardzo celnymi i mądrymi pytaniami.



Natsumi Koshigaya - roztrzepana i leniwa chłopczyca. Zadziorna dowcipna i ma miliony pomysłów na minutę, nie zawsze dobrych... Jest w 1 klasie gimnazjum.


Komari Koshigaya - rok starsza siostra Natsumi. Wygląda na niewiele starszą niż Renge i bardzo chce być poważną kobietą oglądającą romanse. Jest dość dziecinna i strachliwa.


Poza głównymi bohaterkami mamy też postaci poboczne, jak starsza siostra Renge a zarazem nauczycielka w tej wiejskiej szkole, dziewczynę prowadzącą sklep ze słodyczami, brata i mamę Komari i Natsumi.
Wszyscy oni mają jakieś wyróżniające cechy, nie są tylko statystami i dostają w którymś momencie trochę więcej czasu by się trochę rozwinąć.
Zresztą przy tak niewielkiej liczbie postaci grzechem by było nie poświęcić komuś czasu.

Oprawa wizualna

O mamuniu, te tła, piękniejszych teł nie widziałem. W zasadzie taka była moja reakcja po pierwszym uważnym przyjrzeniu się. 


Dominują miękkie, ciepłe barwy, wszystko jest takie urokliwe, przyjazne, lekko na granicy jawy i snu.


A przy zbliżeniach, zwłaszcza jedzenia jakość pracy po prostu powala. Można zgłodnieć na sam widok.
Postaci rysowane są łagodną, realistyczną kreską.
Po prostu przyjemnie się na to patrzy, bardzo, bardzo relaksujące, ale o to miało chodzić.

Oprawa dźwiekowa

Piosenką otwierającą jest Nanairo Biyori zespołu nano.RIPE, utwór łagodnie rockowy, bardzo melodyjny, zdecydowanie pasujący do klimatu. Zamyka bardzo przyjemna piosenka Non Non Biyori  w wykonaniu głównej obsady.


Sama oprawa, należy też do spokojnych, niespiesznych i dość nieskomplikowanych. Instrumentów jest niewiele, melodie płyną raczej łagodnie, jeśli coś wyraźnie się wybija to charakterystyczny flet. Ten brak przeładowania i łagodność idealnie komponują się z klimatem serii.


Humor i ogólna przyjemność z oglądania

Żartów jest całkiem sporo, ale nigdy nie ma się wrażenia nachalności czy wkładania ich gdziekolwiek na siłę. Zabawne sytuacje pojawiają się zawsze w jakimś kontekście. Czy to nieporozumienia, czy podczas realizacji jakiegoś szalonego pomysłu Natsumi, Komari starającej się być dorosłą, czy też zauroczenia Hotarun. Albo po prostu dobrze się bawią razem z Ren-chon. Cokolwiek jednak by się nie działo, ma zawsze pozytywny finał a po drodze jest sporo śmiechu, to anime w końcu ma koić nerwy ;)
Ponieważ oglądałem na bieżąco i najszybsze tłumaczenie, więc nie zauważyłem żartów słownych, które tłumacze mangowego pierwowzoru wyłapali, a jest kilka całkiem niezłych.


I faktycznie, w jakim stanie bym nie siadał, to efektem po zakończonym odcinku zawsze był spokój i co najmniej lekki uśmiech. Chyba najprzyjemniejsze w oglądaniu anime, które jestem skłonny polecić absolutnie każdemu, bo nie ma tu niczego co mogłoby odstraszać. Jest uroczo, ale nie na siłę.

Podsumowanie

Przyjemna, lekka seria dla każdego. Graficznie po prostu perełka (TŁA!), do tego sympatyczne, realistyczne postaci, z którymi łatwo nawiązać więź. Sporo żartów, zawsze na dobrym poziomie. Tempo akcji niespieszne, relaksujące. Całość urocza a jednocześnie nieprzesłodzona.


Jak najbardziej seria godna polecenia, polecam też mangę, nie wszystko z niej zostało zaadaptowane, przynajmniej z tych 2 tomików, które udało mi się znaleźć, jakkolwiek anime sięga po materiał zdecydowanie dalej.
Po informacjach o sprzedaży DVD jest spora szansa na kontynuację, no i mam nadzieję na przynajmniej anglojęzyczne wydanie mangi. A póki co pozostaje czekać na OVA zapowiedziane na lipiec.



12 komentarzy:

  1. Ooo, kontynuację to bym obejrzała.
    Jest cała fura serii o słodkich dziewczynkach robiących słodkie rzeczy, ale żadnej nie udało się powtórzyć doskonałości Azumangi. Tej, w sumie, też nie, ale była bliżej niż wiele innych. Może dzięki temu, że wiejski setting był świeży, może dzięki temu, że mała dziewczynka naprawdę była małą dziewczynką, a nie zdziecinniałą siedemnastolatką. Nie wiem, tak naprawdę to się nie znam, ale cokolwiek tu zrobiono, zadziałało jak rzadko kiedy.
    Spodobał mi się zwłaszcza odcinek o koleżance, z którą Renge robiła zdjęcia i to, że obsesja Hotaru na punkcie senpai nie została pokazana jako coś niezdrowego.
    A ładniejsze tła widziałam w filmach Makoto Shinkaia, niestety, nic więcej w nich nie było - nuda i pierdołowate sercowe rozterki jakichś kompletnie nieciekawych postaci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że Azumanga nie do końca była serią o słodkich dziewczynkach robiących słodkie rzeczy. Jedyną serią jaka mi przypominała Azumangę w pewien sposób i którą częściowo oglądałem było Nichijou.
      I tak poniekąd też do postu Kamila poniżej: 5cm/s nie był taki zły znowu, co prawda szału nie ma, dupy nie urywa, ale oglądało się całkiem przyjemnie (w zależności co rozumiemy przez "przyjemnie" oczywiście).

      Usuń
  2. No z tego co mówiły internety to pierwsze DVD było 11 najlepiej sprzedajacym się dvd w Japonii i pierwszym wśród animu. Jeny, już prawie nie pamiętam Azumangi, nie na tyle by z czymkolwiek porównywać w rozsądny sposób, pora chyba na odświeżenie.
    Też się nie znam
    >Spodobał mi się zwłaszcza odcinek o koleżance, z którą Renge robiła zdjęcia i to, że obsesja Hotaru na punkcie senpai nie została pokazana jako coś niezdrowego.
    Tak :)

    Wyszukałem sobie pana, nic nie widziałem jeszcze, mam na liscie do obejrzenia 5cm/s bo od 2 osób słyszałem że całkiem dobre

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! :)
    Powiem szczerze, w ogóle nie zwróciłam uwagi na tę serię przy sezonowych zapowiedziach.
    Nie wiem dokładnie czemu ją z góry skreśliłam ale to chyba przez jej upodobnienie się do Gin no Sajin. Chodzi tu oczywiście o tematykę ^^ W końcu zeszły rok upłynął pod znakami magii, wsi i tytanów xD

    Co prawda nie wiem kiedy znajdę czas żeby zapoznać się z powyższą serią ale mam nadzieję, że kiedy najdzie mnie na komedię to dam szansę Non Non Biyori. Bohaterki, z samego opisu, wydają się dość szablonowe. Ciężko mnie rozśmieszyć i kiedy jakiejś serii już się to uda to od razu mogę ją śmiało wychwalać pod niebiosa (tu prym wiedzie póki co Gintama) :D

    Dzięki za zwrócenie uwagi to anime ^^ Moja lista "do obejrzenia" zaczyna przerastać moje możliwości >.>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę podobne, ale też zupełnie inne ;) Nie ma się na pewno wrażenia wtórności albo taniej jazdy na popularności, w obu faktycznie mamy motyw oswajania się z wiejskim otoczeniem przez kogoś z miasta, ale to jest po prostu wygodne podejście. Większość potencjalnych widzów jednak mieszka w miastach.

      Może to być też wina mojej nieumiejętności opisywania :P
      Gintama u mnie na kolejce, dłuższe serie to raczej w wakacje ;)

      Nie ma sprawy ;]

      Usuń
    2. Silver Sandstorm... nie znam, ale brzmi groźnie.
      Co do "taniej jazdy na popularności", to akurat to anime wpada w jeden z dość popularnych schematów, więc... nie znaczy to oczywiście, że atakuje Non Non Biyori, raczej stwierdzenie "taniej jazdy na popularności", w szczególności są serie, które mogłoby się wydawać, że to właśnie robią, a jednak nie do końca.

      Usuń
    3. Nie czepiajmy się literówek, wszyscy wiemy ocb ;)
      To może mieć coś wspólnego z tym, że palce maczała tu pani Yoshida Reiko...

      Usuń
    4. Nie wiem do czego się odnosisz, ale z tego co widzę to pełniła funkcję "organizacyjną" i ogólnie Jej "przeszła kariera" nie powala mnie na kolana. Raczej byłbym za tym, że połączenie materiału oryginalnego i przyzwoitej adaptacji dało dobry wynik.

      Usuń
    5. Do tych podobieństw - jakimś dziwnym trafem robiła to samo przy seriach takich jak - Aria, K-ON!, Tamayura, Tamako Market... Do Arii zresztą NNB dość często jest porównywane, przynajmniej na tyle, na ile trafiałem na recenzje anglojęzyczne, ale nijak mi się do tego odnosić, bo z wymienionych póki co widziałem tylko K-ON!, w dodatku niecałe

      Co do adaptacji to, na tyle, na ile miałem porównanie z materiałem pierwotnym - 2 pierwsze tomy są przetłumaczone, jest bardzo wierna

      Usuń
    6. Aria... a ja tu się spodziewałem komedii :P (tak, jeszcze nie oglądałem NNB, czekam na FFF), ponadto udział Yoshidy przy Arii jest dość znikomy. Mnie z podobieństwami chodzi raczej o to, że temat dziewczynek w szkole w różnych sytuacjach był już wałkowany i jest to dość popularny schemat, tyle.
      Co jeszcze do czepiania się literówek wcześniejszego: nie miałem zamiaru nikogo obrażać, zrobiłem mniej więcej to, co połowa internetu zrobiłaby gdybym napisał "Lore of the Rings" (brzmi mądrze). Swoją drogą tak trochę odbiegając zastanawiam się dlaczego nie używać Silver Spoon po prostu, wydaje mi się że ta wersja jest nawet bardziej popularna w środowisku anglojęzycznym. Chociaż i tak najlepsze są anime z nazwami, których nikt nie używa typu: 'Sora o Miageru Shoujo no Hitomi ni Utsuru Sekai', albo 'Onii-chan no Koto Nanka Zenzen Suki Janaindakara ne !!'. Autorowi chyba naprawdę nie chciało się wymyślać "rozsądnego" tytułu i stwierdził, że opisze historie jednym, niekoniecznie krótkim zdaniem.

      Usuń
    7. Komedia jest, ale dość lekka i niespieszna, tak jak pisałem - mamy długie, spokojne najazdy na krajobrazy albo jedzenie, nic nigdzie nie pędzi. Akurat czekanie na lepsze suby nie jest złym pomysłem, bo w porównaniu z mangą gdzieś zginęło mi przy oglądaniu kilka żartów słownych, do których tam były ładne przypisy, i nie wiem czy to kwestia adaptacji czy tłumaczy...

      Spoko, po prostu nie chciałem, żeby się to ciągnęło ewentualnie gdzieś dalej. Sam też preferuję Silver Spoon, zważywszy, że pod takim też wychodzi u nas manga...
      Z wielkimi tytułami to chyba wyścig, kto da większy, jesienią mieliśmy 'Ore no Nounai Sentakushi ga, Gakuen Love Comedy wo Zenryoku de Jama Shiteiru' oraz 'Yuusha ni Narenakatta Ore wa Shibushibu Shuushoku wo Ketsui Shimashita'.

      Usuń
    8. Z Arią jest tak, że elementów komediowych jest tam znikoma ilość, to jest właśnie taki typowy Iyashikei, jesteś w stanie spokojnie spać na tym anime i nawet nie być zły, że zasnąłeś. Tam się nie dzieje praktycznie nic, ale nie dzieje się tak bardzo, że cieszysz się, że nic się nie dzieje. Polecam :P Ogólnie jakie jest anime dobrze przedstawia opening.

      Jeśli chodzi o długość tytułów to prym wiodą oczywiście LN i VN, później powstają anime na ich podstawie i mamy tytuły tak długie, że nikt nie zna całego.
      Polecam temat http://vndb.org/t3377 VN najlepsze medium :P

      Usuń

Będzie mi miło jak coś od siebie napiszesz ;)