czwartek, 10 lipca 2014

Bakumatsu Rock -pierwsze wrażenia

Bakumatsu, postacie z tego okresu znam z pewnej popularnej serii parodystycznej, ale nie o tym dziś. Dziś o bishach, bishach grających muzykę i pokazujących swe bishowe klaty. Czy widzę lecące majtki? Jeszcze nie?



Mamy więc sobie schyłek szogunatu, w którym lud uciskany jest przy pomocy... IDOLI. Yup, bakufu wydaje pozwolenia na granie muzyki, obowiązuje zakaz noszenia gitar, a Shinsengumi są grupą idoli grających jedyny legalny i słuszny gatunek - Heaven Music.
No i mamy buntowników, Ryomę Sakamoto, Shinsaku Takasugiego i Kogorou Katsurę. W zasadzie głównie Sakamoto, energicznego żarłoka pracującego w pizzerii w Kioto. Udał się tam z kolegą tekściarzem na przesłuchania muzyczne po tym jak dostał gitarę od senseia z monstrualnym afro xD Dwaj pozostali są uczniami tegoż i jakoś czerwonowłosego wariata wypatrzyli.
Poza gitarami pełno anchronizmów w postaci wszelakiego sprzętu estradowego, ale też np wynalazków Katsury jak wykrywacz samurajów. Gdy kłócą się na środku miasta dopada ich oddział Shinsengumi, który pokonują siłą rocka!


Graficznie jest tak sobie, widać, ze za dużych pieniędzy nie było, ale oczu nie kole. Fabularnie? Hmm, cóż, pretekstowo, ale dość absurdalny humor, anachronizmy i walka muzyką to rekompensują. Co do samej muzyki to nie znam się na jrocku, jest raczej lekko, ale czuć rockowego ducha i pazur. No i mamy klaty, dużo bishowych klat.

Jest na tyle zabawne, ze jeszcze może pooglądam, jak mi się znudzi to rzucę. Głównie wyróżnia się pomysłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jak coś od siebie napiszesz ;)