niedziela, 13 lipca 2014

Hanayamata - pierwszy taniec

Hmm, spodziewałem się słodkich dziewczynek robiących słodkie rzeczy, tzn. tańczenie raczej w chillowo-komediowych klimatach. Jest komediowo, raczej lekko, ale doprawione delikatną, nieirytującą dramą.
.



Naru Sekiya ma 14 lat i jest przeciętna we wszystkim, przynajmniej sama tak uważa, nie należy do żadnego klubu, ćwiczy tylko w rodzinnym dojo (tak to wyglądało), poza tym uwielbia czytać książki, zwłaszcza Kopciuszka i książki o wróżkach. I jest koszmarnie nieśmiała. Jej najlepsza psiapsiółka jest perkusistką w kapeli rockowej.
Naru zostaje wysłana w celu załatwienia jakiejś sprawy, przypadkiem zahacza o świątynie, gdzie były uroczystości i spotyka wróżkę. Małą, skaczącą po płotach, blondwłosą dziewczynkę o dużych oczach.
I tańczą. Uciekając przed parkowym strażnikiem "wróżka" spada na BFF-perkusistkę.



Dzień później okazuje się, że to nie wróżka tylko nowa uczennica. Z USA. W tej samej klasie.
W dodatku Hana jest strasznie uparta, ale też milutka i pełna energii. Brawa dla Minami Tanaki, która ma na koncie tylko Wake Up, Girls! zresztą 3 z 5 głównych ról obsadzają aktorki, które grały w tamtej serii, w tym 2, które grały tylko tam (główne role).
Hana bardzo chce tańczyć Yosakoi, bo gdy zobaczyła festiwal będąc dzieckiem strasznie się jej spodobało. Zbieranie drużyny nie bardzo jej wychodzi, na końcu odcinka Naru w końcu daje się namówić.


Aktorsko mamy właśnie wspomnianą Minami Tanakę, Kayę Okuno (Yaya, perkusistka) , która również grała dotychczas tylko w WUG, ale spisuje się bardzo dobrze oraz Reinę Uedę, dal której to rónież druga główna rola, wcześniej tylko w szorcie Harmonie (tegoroczne Anime Mirai), przynajmniej tyle odnośnie postaci, które pojawiły się w tym odcinku.
Reżyseruje pani Atsuko Ishizuka, która ma na koncie pracę przy dużej liczbie dość znanych serii, jako główny reżyser póki co tylko No Game No Life, przy scenariuszu i kompozycji serii palce maczała Yoshida Reiko (jakoś nie zawiodłem się jeszcze na żadnych cute girls przy których te palce maczała, chyba dobry omen)
Graficznie jest bardzo ładnie, dość typowe dla takich serii tonacje barwne, żadnych eksperymentów z gradientami i innymi cudami póki co. Muzycznie opening i wsadzona piosenka zespołu yayi bardoz na plus, poza tym raczej niezauważalnie.

Ogólnie mocno na plus, zwiastun kolejnego odcinka podpowiada lekką dramę, ale jak pociagną to w takim stylu jak tu to niczego się nie obawiam. Polecam, zanosi się przyjemnie.

3 komentarze:

  1. Według internetowych komentarzy i ogólnej kwalifikacji mangi, to to zawiera elementy shoujo-ai... wiemy gdzie trafi drama (nie nazywałbym tego dramą nawet). Jestem zadowolony z tego co zobaczyłem w pierwszym odcinku, miejmy nadzieję, że dalej nie będzie gorzej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, żadna znana mi baza nie mówi, ze to jest shoujo-ai... Zobaczymy co będzie dalej, ale nie jest źle ;)

      Usuń
    2. Nie wiem z jakich baz korzystasz, ale wszystkie strony hostujące przetłumaczoną mangę oraz baka-updates podaje shoujo-ai jako gatunek (w zasadzie z drugiej strony wszystko poza baka-updates bym pominął, bo reszta podaje jako gatunek yuri, czego - mimo pewnego związku z shoujo-ai - tutaj bym się nie spodziewał).
      Nie przewiduję tutaj oczywiście nachalnego wciskania widzowi w twarz tego, raczej podtekstów.

      Usuń

Będzie mi miło jak coś od siebie napiszesz ;)