piątek, 11 lipca 2014

Jinsei - pierwsze wrażenia

Gazetka szkolna, tego jeszcze nie grali. I do tego mc trochę z twarzy, bo przecież nie z charakteru, którego nie posiada, różni się od typowego ziemniaka. Tym zaczyna się pierwsza haremówka, na którą trafiłem w tym sezonie.


Fabuła, a raczej ten jej ogryzek, który dostajemy, hmm. Główny bohater należy do klubu prowadzącego gazetkę szkolną i akurat gra z jego przewodniczącą w jengę, wafelkami, a lalka na szczycie jest głęboką metaforą. Szefowa mówi mu dość jasno, ze powinien znaleźć sobie dziewczynę, ale przecież to mc w haremówce... Dostaje więc zadanie prowadzenia kącika porad życiowych, nie ma to jak listy czytelników, w sumie tutaj problemy nawet były niezłe, nie ma na tą część co narzekać. A i dostaje do pomocy trzy dziewczyny. Rino - stereotypową kujonkę z assburgerem, która do tego jest tsundere (i ma średnie cycki), Fumi - miłą humanistkę z wielkim cycem i Ayakę - płaską szaloną sportsmenkę. Limit wykorzystano, po 2 cechy charakteru na głowę w stereotypowym combo.


Oprócz tego mamy problemy od chłopaka nieumiejącego znaleźć klubu dla siebie po upadający klub sztuk pięknych (bo mangowcy im ludzi podbierają, wolololo) i szukanie miejsc na randki... Dziewczyny wymyslają rozwiązania, oczywiście pasujące do ich stereotypów, a mc musi wybierać. Chociaż rozwiązanie pierwszego rozwiązania zaproponowane przez atletkę, zyli kto wygra walkę na balony z wodą tego rozwiązanie przechodzi było absurdalną czystą zagrywką pod fanserwis (mokre koszulki, c'nie).
OTP jest w openingu i pod koniec odcinka, gdy zostają wrobieni w randkę, mc jest w okularach, tsundere jest w okularach więc na 1000% będą OTP, czru story.

Grafika jest taka sobie, jak widać, aktorzy raczej świeży (kilka ról, chociaż seiyu mc ma dużo i jest po 30, lol), muzyka nawet nieźle dobrana. Nic się nie wyróżnia, nie ma też za co tego objechać.

Problemy póki co były nawet realistyczne, rozwiązania momentami absurdalne i to w zasadzie jedyna mocna strona tej serii, reszta jest generycznym haremem. Dziewczyny jeszcze mogą się podobać.
Czy warto to oglądać? Raczej nie, chociaż pierwszy odcinek można sprawdzić, może te listy będą jakieś bardziej odjechane to będzie ciekawiej? (Ten od klubu sztuki był nawet nawet, takie oczko do widza)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jak coś od siebie napiszesz ;)