środa, 9 lipca 2014

Yama no Susume

Krótkometrażówka, która dostała drugi sezon i to z pięć razy dłuższymi odcinkami! Nie wiem jak często się to zdarza, ale po obejrzeniu pierwszej serii cieszy. Chyba najmilej spędzone 40 minut w ciągu kilku ostatnich dni.



Fabuła jest dość prosta, Aoi jest nieśmiałą, bojącą się wysokości pierwszoklasistką w liceum. Nie daje sie wyciągać nigdzie nikomu i wymyśla dziwne wymówki, nie ma koleżanek. Wszystko przez wypadek w podstawówce - nieostrożnie wspinała się, spadła i złamała nogę.
Zrządzeniem losu, trafia w szkole na Hinatę, koleżankę z podstawówki, z którą była kiedyś w górach. Hinata jest bardzo energiczna, żywiołowa, sprytna i ciąga na siłę Aoi. Jakimś cudem zaciaga ją na wyprawę w góry, na początek na pobliski pagórek. Potem zaglądają do sklepu turystycznego, gdzie Aoi poznaje Kaede, chyba starszą, a na pewno bardzo sympatyczną i bardziej doświadczoną dziewczynę ze swojej szkoły. Pomaga jej w podjęciu decyzji odnośnie wyboru śpiwora, wymieniają się emailami..


Na koniec, w czasie wyprawy na prawdziwą górę, a w zasadzie podczas powrotu spotykają bohaterki czwarta dziewczynkę, drugoklasistę z gimnazjum, bardzo dziewczęca i lubiącą przyrodę Kokonę. 



Nie ma tu szczególnie dużo fabuły, ale nie po to takie serie są. Za to jest bardzo dużo ciepła i stawiania Aoi przed nowymi wyzwaniami, trudniejszymi, ale na miarę jej możliwości. Stopniowo choć trochę przezwycięża swój lęk, przynajmniej mając pewny grunt pod stopami i zyskuje przyjaciółki. No i przy okazji mamy troszeczkę naprawdę bardzo podstawowej wiedzy odnośnie turystki górskiej i przepis na francuskie tosty.

Graficznie jest przyzwoicie, nie ma jakiś szczególnych wodotrysków, nie ma czego się doczepić, ot przyzwoita animacja na średnim poziomie.
Aktorsko też przyzwoicie, głosy dobrze dobrane do postaci, emocje kiedy trzeba, solidna robota.
Po każdym odcinku dostajemy też bardzo przyjemną piosenkę.

Urzekło mnie to ciepło i proste, przyjemne przesłanie podane w bardzo strawny sposób. Nie ma się co bać ludzi, nie ma się co bać gór, trzeba iść do przodu, małymi kroczkami podejmować się coraz trudniejszych rzeczy. No i sam kocham góry.
Także jeśli chcecie miło spędzić 40 minut to ta seria jak najbardziej ejst godna polecenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jak coś od siebie napiszesz ;)